ONE! TWO! THREE! FOUR!

Witaj!

Dziś będzie inaczej niż zwykle, bo moje dotychczasowe podejście do pisania okazuje się być zupełnie nieefektywne. Planowałem powoli opisywać każdy koncert, który widziałem tak by po pewnym czasie nadrobić zaległości i być „na czysto” – niestety, od kilku tygodniu krzątam się pośród minionych występów, nie kończąc żadnej relacji, bo oddalające się w czasie wspomnienia nie mają już właściwej mocy. Dlatego wyjątkowo – REWOLUCJA!

Każdemu z nieopisanych dotąd koncertów poświęcę kilka zdań i mam nadzieję, że to jakoś zalepi tę czarną dziurę, w której obecnie tkwię. Jednocześnie postaram się ująć wszystkie najważniejsze informacje, tak byś nie miał wrażenia, że Cię olałem. Kto wie? Może, ta bardziej zwarta forma zadziała ożywczo i wprowadzi tu coś nowego?

Czas pokaże, a teraz – zaczynamy!

Bluesowa WOŚP 10.01.2014 Blue Note Poznań: Ten mini maraton, z udziałem imponującej liczby zespołów, zapowiadał się wstrząsająco! Szczerze powiem, że naprawdę nie mogłem się doczekać – wyszło niestety średnio. Doskonale, jak dla mnie, wypadł Robert Kordylewski ze swoim nowym projektem (Fingerstyle Bob & The Blues Society) oraz Wielka Łódź w powalającym składzie – 4 gitary (!!!), dwa piana + sekcja. Każdy z tych występów cechował luz i wysoki poziom wykonawczy. Szczególnie zwrócili moją uwagę Leszek Peach i (jak zwykle) Andrzej Kubiak – naprawdę mocne, profesjonalne występy.

Reszta to już niestety równia pochyła, z apogeum w postaci projektu Nawiasem Mówiąc, który przyprawił mnie o kilka mocno kwaśnych min.
Oczywiście zdarzały się jeszcze, co jakiś czas, przebłyski (solówki Wojtka Hoffmana w You Shock Me, gościnny udział Janusza Siemienasa podczas setu Wolnej Soboty, nagłe pojawienia się Wojtka Kubiaka czy partie Huberta Szczęsnego na klawiszu), ale jak to przebłyski – trwały krótko, a potem przychodził czas na radykalny spadek emocji.

Wystąpili: Fingerstyle Bob & The Blues Society, Wiela Łódź, Soul Revision Band, Nawiasem Mówiąc, Wolna Sobota, Jaromi Zez Ekom, Grzegorz Kupczyk w repertuarze The Rolling Stones.

KNŻ + Pivo 17.01.2014 Eskulap Poznań: Gdy tylko się dowiedziałem, że Panowie będą grali w Poznaniu nie zastanawiałem się ani sekundy! Wszystko dlatego, że dwa lata temu byłem po ich koncercie dosłownie oszołomiony!

Zagrali wtedy zdecydowanie, z klasą a jednocześnie na pełnym luzie.
Było też sporo żartów sytuacyjnych, a akustyk miał uszy gdzie trzeba – w zależności od repertuaru, parametry dźwiękowe się smacznie zmieniały, więc słuchałem jak zahipnotyzowany.
Do dziś uważam zresztą, że był to jeden z lepszych polskich koncertów jakie słyszałem. Jedynym słabym elementem był dość koślawy support.

Tym razem było…dokładnie odwrotnie.

Pivo zabrzmiało mocno i selektywnie, dając występ na bardzo wysokim poziomie. Te stonerowe strzały naprawdę się sprawdziły, choć sądząc po reakcji publiki chyba tylko mi się podobało. Jeśli zagrają w Poznaniu kiedyś własny koncert to na pewno pójdę.

A kiedy na scenie pojawił się Kazik z kolegami myślałem, że to jakiś żart. Z głośników popłynął taki łomot, że…prawie nic nie było słychać. Jedna wielka dźwiękowa magma a nad nią przesterowany wokal Szefa. Co prawda, czym dalej od sceny tym było ciszej, jednak znikały a to gitary, a to bębny…paranoja! Do tego sam zespół był ewidentnie przygaszony i jeszcze „nierozegrany”.

To wszystko jednak małe piwo w stosunku do nastrojów panujących wśród publiczności – dawno nie widziałem takiego zezwierzęcenia i chamstwa. Odniosłem wrażenie, że gdyby Kazik tylko wyszedł na scenę i coś mruczał pod nosem, a Tomek walił wyłącznie w centralę to zabawa też byłaby przednia. Gdyby nie to, że byłem z Maciejem to wyszedł bym po godzinie.

Apostolis Anthimos Trio 28.01.2014 Blue Note Poznań: tu natomiast wszystko zagrało nad wyraz! Pełen improwizacji, zaangażowania i emocji koncert. Apostolis zabrzmiał wręcz miażdżąco!
No i wreszcie go rozgryzłem – przez cały koncert zastanawiałem się, co on takiego robi, że nie potrafię tego grania włożyć do szufladki innej niż „nie mam pojęcia o co chodzi”.

Ten awangardowy, dziki i kompletnie niepoukładany styl miał mimo wszystko pewien bardzo wyraźny rdzeń. W tym braku płynności, gdzieś pomiędzy akcentami, cały czas przemykała pewność, która efektownie osadzała te szaleństwa. No i podczas poszukiwania pewnych informacji, trafiłem na wskazówkę, która wszystko wyjaśniła!

RYTM! ON GRA NA GITARZE TAK JAKBY TO BYŁA PERKUSJA!
Eureka! Natychmiast mój podziw wzrósł jeszcze bardziej.

Kolejna ciekawa sprawa – mimo, że repertuar był bardzo podobny do tego, który słyszałem rok temu koncert różnił się…praktycznie wszystkim. Powtarzały się tylko pewne podstawowe struktury – cała reszta była bardzo intuicyjnie prowadzonym odjazdem.

Drugą gwiazdą wieczoru był bezsprzecznie Krzysztof Dziedzic – CO ZA FACET!

Brakowało tylko, żeby zaczął grać nogami na talerzach!
Mocna osobowość sceniczna, a zarazem bardzo czujny, wszechstronny i prze wszystkim impulsywny muzyk o rzadkim darze słuchania! Nadawał całemu koncertowi tak żywiołowy i nieokiełznany charakter, że śmiałem się przez cały wieczór! Co ciekawe, gdy walił w talerze, odnosiłem wrażenie, że jeden z nich pęka z każdą chwilą coraz bardziej!

Basista mimo, że z boku, też zaprezentował się stylowo, szczególnie w solówkach, których zagrał niemało. Naprawdę niesamowity skład. Jeszcze tylko  Ci powiem, że na scenie cały czas dominowała radość i delikatne złośliwości między muzykami, którzy chyba również jako ludzie rozumieją się bardzo dobrze.
Szokująco udany strzał – jeśli tylko będziesz miał szansę ich zobaczyć – WAL JAK W DYM!

Leszek Cichoński + Wielka Łódź 01.02.2014 Brogans Poznań: o Cichońskim przyznam się bez bicia wcześniej nie słyszałem. Poszedłem na ten koncert, dlatego, że Łódka jest dla mnie pewnym gwarantem jakości. Jednego nie wziąłem pod uwagę – cała zupa może być zrobiona doskonale, ale wystarczy jedna nietrafiona przyprawa i całą robotę trafia szlag.

Wszystkich fanów jego grania bardzo przepraszam, ale w moim odczuciu Pan Leszek jest bardzo średnim, wręcz szkolnym gitarzystą, korzystającym cały czas z oklepanych, prostych i jak dla mnie niezbyt efektownych patentów. Na domiar złego, próbuje śpiewać, co wychodzi mu… jeszcze gorzej.

Nawet w otoczeniu tak wspaniałych muzyków ta słabizna dominowała i na dłuższą metę stała się dla mnie całkowicie niestrawna. Poza tym, wspomniany lider na początku koncertu powiedział takie słowa, że na jakieś 20 minut wróciłem do stolika….halo, na moich koncertach, po solówkach, są brawa. Komentarz zostawiam tym razem dla Ciebie.

Tak naprawdę warto było przyjść z dwóch powodów – Andrzej Kubiak, nawet w słabszej dyspozycji, to klasa sama dla siebie, a po koncercie usłyszałem taką wiadomość, że o niedogodnościach wcześniejszych natychmiast zapomniałem, ale to jeszcze tajemnica J. Mam jednak nadzieję, że niedługo Ci ja wyjawię!

Nico ‘ZZ 02.02.2014 Blue Note Poznań: Szef tego zespołu nazywa się Zdankiewicz i jest Francuzem. Ponieważ zagraniczni muzycy o Polskich nazwiskach zdecydowanie należą do moich ulubionych stwierdziłem, że warto się wybrać, tym bardziej, że na wiadomym portalu kilka fragmentów brzmiało obiecująco.

Kiedy przyszliśmy na miejsce byłem mile zaskoczony – świetny dźwięk i światła, ludzi dużo. A gdy wszystkie się rozpoczęło, po piętnastu minutach, okazało się, że to, co płynie z głośników jest, moim zdaniem…przerażająco nudne!

Nigdy nie widziałem zespołu odwołującego się do bluesa, funky i rocka, który by miał tak zamulony feeling! Do tego sekcja wyglądała tak jakby grając myślała o wysokości francuskich podatków… W efekcie nie poczułem absolutnie nic. Dawno nie uczestniczyłem w czymś tak… dziwnym.  No, ale publiczności, jak zwykle w podobnych okolicznościach, się bardzo podobało – na zdrowie.

Dzięki za uwagę i do zobaczenia!
Trzymaj się!

2 komentarze Dodaj własny

  1. Pluton pisze:

    Sprytnie wybrnąłeś z recką zbiorczą 😉 Wychodzi na to, że jesteś na zero. Trochę dobrych, trochę złych koncertów. W sumie to może nie na zero, bo czasami lepiej 10 razy źle zaryzykować, by ten jeden raz trafić na TO COŚ.

    Dobrze się czyta, dzięki!

  2. mgeming pisze:

    O dobrześ napisał z tymi 10 razami!
    Tę politykę staram się konsekwentnie realizować w ramach moich możliwości finansowych 😉

    A skoro forma skrótowa jednak okazała się być ok, to co jakiś czas będę stosował bo sprawiła mi sporo radochy 😀

Dodaj komentarz